Kiedy kilka lat temu pisałem recenzję płyt szwedzkich grup Quilty i Eitre, wskazywałem na to jak bardzo autentycznie brzmi muzyka celtycka w ich wykonaniu. Właściwie tylko nazwiska muzyków pozwalały na odróżnienie ich od Wyspiarzy, a na dodatek mieli swój własny charakter, co dodawało wartości ich płytom. Esbjörn Hazelius, to jeden z muzyków, który współtworzył oba te projekty. Teraz na pewno nikt nie pomyli, nawet tam, gdzie mamy do czynienia z ludowymi motywami z Irlandii czy Szkocji. Powód jest prosty: okazuje się, że oprócz świetnych interpretacji muzyki celtyckiej Hazelius jest także rozkochany w szwedzkiej muzyce tradycyjnej. Z czego to wnioskuję? Słychać to w każdej nucie szwedzkich tańców i folkowych ballad.
Nawet współczesna piosenka, która wyszedł spod pióra Paula Brady`ego („Mary and the Gallant Soldier” w nowej wersji została zaopatrzona w szwedzki tekst i nazywa się „Jungfrun och soldaten”), brzmi spójnie ze szwedzkim repertuarem. Dzieje się tak dlatego, że sam sposób podejścia do grania w gruncie rzeczy przypomina to, jak gra się muzykę folkową na Wyspach Brytyjskich. Czuć to nowe podejście do wszystkich utworów, lekkość i radość grania, towarzyszącą powstawaniu nowych aranżacji. Nawet przy nabożnym psalmie „Till himmelen”, dość oszczędnym w wyrazie, morzmy mówić o nowej, niezwykle ciekawej aranżacji.
Pisząc o tej płycie nie sposób pominąć drugiego z muzyków duetu tworzącego projekt Hazelius Hedin. Johan Hedin gra tu na nyckelharfie i mandolinie, oraz dośpiewuje chórki w refrenach. Jego gra świetnie uzupełnia to, co robi Hazelius, grający na cytrze, gitarze, mandolinie i skrzypcach. Nic w tym dziwnego, Hedin ma również ogromne doświadczenie w graniu muzyki folkowej, choćby w takich grupach jak Bazar Blå czy Luftstråk.
Powstaje w ten sposób muzyka, która może być kwintesencją współcześnie zagranego szwedzkiego folku.

Rafał Chojnacki